czwartek, 2 października 2014

Skok w przeszłość

Już od ranna w lesie panowała wyjątkowa atmosfera,słońce intensywnie prześwitywało pomiędzy drzewami, kolorowe motyle tańczyły wśród traw, a w koronach drzew wesoło śpiewały ptaki. Bambi obudził się wcześnie i poszedł najeść się soczystej, zielonej trawy. Kiedy najadł się do syta wybrał się na spotkanie z przyjaciółmi na jedną z pobliskich polanek. Kiedy dotarł na miejsce zastał grupę leśnych zwierząt która kierowała swoje zainteresowanie na Tuptusia który opowiadał zebranym o odwadze Bambiego i jego potyczce z "tysiącami" groźnych psów. Tuptuś starał się jak najlepiej przedstawić swoją wersje wydarzeń ale nie udawało mu się to ponieważ jego siostry przerywały mu co słowo. Nagle wszyscy spostrzegli że do słuchaczy dołączył Bambi i wszystkie oczy zostały skierowane na niego. Pan sowa pozwolił sobie zauważyć, że Bambiemu zaczęły rosnąć rogi. Jelonek skromnie stwierdził że nie zauważył swoich rogów, po czym podszedł do Tuptusia i delikatnie wytkną mu, że jego historia jest trochę wyolbrzymiona. Jednak Felinka stwierdziła że nie ma to większego znaczenia w tej historii. Wtedy nagle po między młodym księciem i Felinką nastąpiło zbliżenie i jelonek chcąc z tego wybrnąć cofną się o parę kroków jednak jeżozwierz był innego zdania i ukuł jelonka tak, że podskoczył i przez przypadek pocałował Felinkę. Po tym magicznym wydarzeniu jelonek zorientował się, że już późno i spóźnia się na spotkanie z ojcem. Pożegnał się z przyjaciółmi i pobiegł na spotkanie z ojcem. Ojciec zaprowadził jelonka na przepiękną polanę przez którą przepływał strumyczek a w powietrzu latało wiele kolorowych motyli. Bambiemu bardzo spodobało się to miejsce wprost nie mógł oderwać oczu. Wielki książę wyjaśnił synowi, że to własnie w tym miejscu poznał jego matkę. Jelonek wiedział, że jego ojciec nie lubi gdy mówi się o przeszłości ale skoro tato sam zaczął ten temat postanowił dowiedzieć się czegoś więcej.
-Tato? A jaki w tedy byłeś?-zapytał jelonek. 
-Byłem... cóż właściwie taki jak ty powiedział Wielki książę.
-A jaka była mama?-pytał dalej Bambi.
-Mama? Twoja matka była wtedy piękną młodą łanią o przepięknych oczach, poruszała się z gracją a na jej twarzy zawsze gościł uśmiech. Tamtego dnia chciałem uciec jak najdalej od własnych problemow. Ale czy mogłem uciec od samego siebie? Przyszedłem wtedy właśnie tutaj w poszukiwaniu samotności. Usiadłem nad strumykiem ze spuszczoną głową. Łzy które spływały mi po policzkach w końcu wpadały do strumyka.
Nagle zauważyłem, że nie byłem tam sam...
-Tam była mama?-przerwał Bambi.
-Tak to była twoja mama, cała aż promieniała z radości biegając za kolorowym motylem. Zauważyła mnie dopiero gdy motyl odleciał. Spojrzała na mnie ciepło i podeszła do mnie. Spytała mnie dlaczego jestem smutny i widocznie czekała na odpowiedź ale ja nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.
Później zmęczona czekaniem na odpowiedź powiedziała:
-Nie chcesz mi powiedzieć? To nic, wcale nie musisz wiesz... jeśli chcesz możesz iść ze mną nad dolną część potoku, umówiłam się tam z siostrą i z moją przyjaciółką. Chcesz iść?
Ja w odpowiedzi tylko kiwnąłem głową na tak i ruszyłem za nią. Później gdy dotarliśmy na miejsce miałem przyjemność poznać jej siostrę Enę i ich dobrą przyjaciółkę Mene. Od tamtej pory wszystko się zmieniło gdyż właśnie wtedy zyskałem najlepszą przyjaciółkę, a parę lat później kiedy nasza miłość rozkwitła urodziłeś się ty.
-Bardzo mi jej brak...-wyszeptał jelonek.
-Mi też. -powiedział ze smutkiem Książę. -Ale zostawmy już temat przeszłości twoja matka nie chciałaby abyśmy żyli w smutku po jej odejściu. Na pewno chciała byś miał szczęśliwe życie.
-A książę nie powinien patrzeć w przeszłość prawda?-zapytał z uśmiechem Bambi.
-Tak masz rację! Chodźmy już trzeba jeszcze sprawdzić co słychać na łące.
Szczęśliwy Bambi ruszył za ojcem lecz zanim całkiem odszedł obejrzał się jeszcze raz za siebie by jeszcze  raz spojrzeć na piękną polankę i przez chwilę zdawało mu się że w promieniach słońca dostrzega postać swojej matki...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz