Gurri wróciła do lasu razem ze swoim ojcem i kiedy była już w wystarczająco bezpiecznym miejscu Bambi zostawił ją samą i powiedział aby czym prędzej odszukała swoją matkę. Pierwszą osobą którą spotkała Gurri była jednak Rolla, która próbowała dowiedzieć się co działo się z młodą księżniczką lasu po incydencie z lisem. Jednak Gurri nie chce się jej nic opowiadać bo jest bardzo zmęczona. Rolla postanawia więc zostawić Gurri samą. Parę chwil później Gurri udaje się znaleźć Felinke.
-Mamo! Tutaj jestem! Wróciłam!-krzyczała ze szczęścia Gurri biegnąc w jej kierunku.
-Och Gurri!-przytuliła córkę, Felinka.- Tak się o ciebie bałam! Nie strasz mnie tak nigdy więcej proszę.
-Przepraszam mamo...-Gurri zwiesiła głowę w dół.
-No już! Najważniejsze że nic ci nie jest!
-Bardzo tęskniłam!
-Ja za tobą też córciu, ale powinnaś iść już spać pewnie jesteś zmęczona.
-Tak jestem już senna ale... Gdzie jest Geno?
-Zaraz powinien wrócić...
Nagle w lesie zrobiło się jakoś dziwnie cicho, Felinka od razu to zauważyła i kazała Gurri schować się w zarośla a sama zaczęła się rozglądać i uważnie nasłuchiwać. W jednej chwili za zakrętu wybiegł przerażony Geno krzycząc na całe gardło.
-Mamo! Tato! POMOCY!
Jednak nie zatrzymał się przy matce i biegł pędem dalej a za nim pies myśliwego.
Felinka była przerażona dopiero co odzyskała córkę a już jej synek wpadł w tarapaty.
Wtedy nagle z krzaków wyskoczył Bambi...
-Gdzie jest Geno?!Słyszałem jego krzyk!-zapytał stanowczym głosem.
Felinka wskazała głową kierunek w którym uciekł Geno. Bambi ruszył natychmiast na ratunek synowi a Felinka i Gurri pobiegły za nim.
Na szczęście Bambi zdążył na czas i odgonił psa zanim ten zrobił krzywdę jego synowi.
-Synku! Nic ci nie jest?!-krzyczała Felinka tuląc syna.
-Nic... -powiedział Geno uciekając od czułości matki.
-Całe szczęście że byłem blisko...Co się stało?!-pytał z ciekawością Bambi.
-Wracałem do mamy kiedy z gęstwiny wyłoniła się Rolla... Uciekała przed psem i chciała się ukryć ale nie zauważyła mnie chyba... a raczej zauważyła zbyt późno. No i pies rzucił się na mnie... I gonił mnie... aż do teraz.-mówił Geno ledwo powstrzymując łzy.
-Jak ona mogła!!! Mogłeś zginąć!!! Nie daruje jej tego!-krzyczała w furii Felinka.
Felinka natychmiast pobiegła szukać Rolli znalazła ją w okolicy. Rolla szukała Geno chcąc upewnić się czy nic mu się nie stało czuła się winna. Kiedy Rolla zobaczyła biegnącą ku niej Felinkę poczuła ulgę.
-Och... dobrze że jesteś! Geno nic się nie stało?!-pytała przerażona.
-Teraz się tym przejmujesz?!! Mógł przez ciebie zginąć!!!-denerwowała się Felinka.
-To był wypadek! Nie zrobiłam tego celowo!!!
-I tak w to nie wierzę! Na drugi raz trzymaj się z daleka od moich dzieci!
-Ja również nie mam zamiaru już więcej mieć z tobą nic do czynienia!
-Przestańcie natychmiast!!!-krzykną Bambi na cały głos by uspokoić łanię.
-Spokojnie książę... już sobie idę.-powiedziała sarkastycznie Rolla i odeszła.
-Nie wiedziałem że potrafisz tak się zdenerwować...-powiedział Bambi ze zdziwieniem.
-Jestem w stanie zrobić wszystko w obronie moich dzieci.Ale chyba tym razem przesadziłam, poniosło mnie.-powiedziała Felinka.
-Nie przestajesz mnie zadziwiać kochana... -powiedział półżartem- A teraz już chodźmy... nasze szkraby są zmęczone. -powiedział Bambi patrząc na ziewające jelonki.
Tymczasem Rolla w gniewie wraca do podopiecznych... Lana i Boso byli przy tym gdy pies zaczął gonić ich ciocię i od tamtej jeszcze pory siedzieli w krzakach czekając bezpiecznie na powrót cioci.
-Boso! Lana! To ja! Możecie już wyjść...-zawołała delikatnym głosem Rolla.
-Och ciociu nic ci nie jest?!-zapytała wystraszona Lana.
-Nic mi się nie stało kochana... A wy jak się czujecie?
-Nic nam nie jest ciociu.-powiedział pewnie Boso.
-To dobrze. Ale zanim położycie się spać muszę wam o czymś opowiedzieć...
Nie możecie już bawić się z Geno i Gurri. Widzicie... Felinka oskarżyła mnie o celowe napuszczenie psa na Geno i lepiej abyście już nie ufali im...
-Nie mogę w to uwierzyć...- zaskoczyła się Lana.
-Jak oni mogli cię tak oskarżyć!!! To na pewno nie była twoja wina!-zezłościł się Boso.
-To był przypadek... ale oni nawet nie chcieli wysłuchać mojej wersji wydarzeń...
-Masz rację ciociu! Oni nie zasługują już na nasze zaufanie!-powiedział Boso pełen furii.
Tego właśnie dnia Boso zaprzysiągł sobie że zemści się na Geno za upokorzenie jego cioci...
-Mamo! Tutaj jestem! Wróciłam!-krzyczała ze szczęścia Gurri biegnąc w jej kierunku.
-Och Gurri!-przytuliła córkę, Felinka.- Tak się o ciebie bałam! Nie strasz mnie tak nigdy więcej proszę.
-Przepraszam mamo...-Gurri zwiesiła głowę w dół.
-No już! Najważniejsze że nic ci nie jest!
-Bardzo tęskniłam!
-Ja za tobą też córciu, ale powinnaś iść już spać pewnie jesteś zmęczona.
-Tak jestem już senna ale... Gdzie jest Geno?
-Zaraz powinien wrócić...
Nagle w lesie zrobiło się jakoś dziwnie cicho, Felinka od razu to zauważyła i kazała Gurri schować się w zarośla a sama zaczęła się rozglądać i uważnie nasłuchiwać. W jednej chwili za zakrętu wybiegł przerażony Geno krzycząc na całe gardło.
-Mamo! Tato! POMOCY!
Jednak nie zatrzymał się przy matce i biegł pędem dalej a za nim pies myśliwego.
Felinka była przerażona dopiero co odzyskała córkę a już jej synek wpadł w tarapaty.
Wtedy nagle z krzaków wyskoczył Bambi...
-Gdzie jest Geno?!Słyszałem jego krzyk!-zapytał stanowczym głosem.
Felinka wskazała głową kierunek w którym uciekł Geno. Bambi ruszył natychmiast na ratunek synowi a Felinka i Gurri pobiegły za nim.
Na szczęście Bambi zdążył na czas i odgonił psa zanim ten zrobił krzywdę jego synowi.
-Synku! Nic ci nie jest?!-krzyczała Felinka tuląc syna.
-Nic... -powiedział Geno uciekając od czułości matki.
-Całe szczęście że byłem blisko...Co się stało?!-pytał z ciekawością Bambi.
-Wracałem do mamy kiedy z gęstwiny wyłoniła się Rolla... Uciekała przed psem i chciała się ukryć ale nie zauważyła mnie chyba... a raczej zauważyła zbyt późno. No i pies rzucił się na mnie... I gonił mnie... aż do teraz.-mówił Geno ledwo powstrzymując łzy.
-Jak ona mogła!!! Mogłeś zginąć!!! Nie daruje jej tego!-krzyczała w furii Felinka.
Felinka natychmiast pobiegła szukać Rolli znalazła ją w okolicy. Rolla szukała Geno chcąc upewnić się czy nic mu się nie stało czuła się winna. Kiedy Rolla zobaczyła biegnącą ku niej Felinkę poczuła ulgę.
-Och... dobrze że jesteś! Geno nic się nie stało?!-pytała przerażona.
-Teraz się tym przejmujesz?!! Mógł przez ciebie zginąć!!!-denerwowała się Felinka.
-To był wypadek! Nie zrobiłam tego celowo!!!
-I tak w to nie wierzę! Na drugi raz trzymaj się z daleka od moich dzieci!
-Ja również nie mam zamiaru już więcej mieć z tobą nic do czynienia!
-Przestańcie natychmiast!!!-krzykną Bambi na cały głos by uspokoić łanię.
-Spokojnie książę... już sobie idę.-powiedziała sarkastycznie Rolla i odeszła.
-Nie wiedziałem że potrafisz tak się zdenerwować...-powiedział Bambi ze zdziwieniem.
-Jestem w stanie zrobić wszystko w obronie moich dzieci.Ale chyba tym razem przesadziłam, poniosło mnie.-powiedziała Felinka.
-Nie przestajesz mnie zadziwiać kochana... -powiedział półżartem- A teraz już chodźmy... nasze szkraby są zmęczone. -powiedział Bambi patrząc na ziewające jelonki.
Tymczasem Rolla w gniewie wraca do podopiecznych... Lana i Boso byli przy tym gdy pies zaczął gonić ich ciocię i od tamtej jeszcze pory siedzieli w krzakach czekając bezpiecznie na powrót cioci.
-Boso! Lana! To ja! Możecie już wyjść...-zawołała delikatnym głosem Rolla.
-Och ciociu nic ci nie jest?!-zapytała wystraszona Lana.
-Nic mi się nie stało kochana... A wy jak się czujecie?
-Nic nam nie jest ciociu.-powiedział pewnie Boso.
-To dobrze. Ale zanim położycie się spać muszę wam o czymś opowiedzieć...
Nie możecie już bawić się z Geno i Gurri. Widzicie... Felinka oskarżyła mnie o celowe napuszczenie psa na Geno i lepiej abyście już nie ufali im...
-Nie mogę w to uwierzyć...- zaskoczyła się Lana.
-Jak oni mogli cię tak oskarżyć!!! To na pewno nie była twoja wina!-zezłościł się Boso.
-To był przypadek... ale oni nawet nie chcieli wysłuchać mojej wersji wydarzeń...
-Masz rację ciociu! Oni nie zasługują już na nasze zaufanie!-powiedział Boso pełen furii.
Tego właśnie dnia Boso zaprzysiągł sobie że zemści się na Geno za upokorzenie jego cioci...